Gdy po nieudanej sprzedaży Żeglarka trafiła do Ani, dopiero wtedy zaczęło się jej dobre życie i ciekawa historia. Jak wspomina Ania to z nią poznała swojego męża Jacka i przy niej planowała swój ślub. To Żeglarka leżała przy Ani w każdą ciążę (mają troje dzieci) i asystowała w dobrych i cięższych dniach…To ona spała przy łóżeczku każdego nowo narodzonego dziecka. Nadal śpi przy najmłodszym , przy Zuzi. Asystowała każde z dzieci gdy uczyły się chodzić. Spacerowała przy wózku każdego z nich. Teraz ponoć te właśnie dzieci, jeszcze małe, ale przykrywają ją kocem, żeby było jej cieplutko i podają miskę bliżej niej, żeby nie musiała wstawać gdy ma gorsze dni…To naprawdę piękna, rodzinna historia można powiedzieć z PONem w roli głównej. Natomiast dla mnie to wielkie szczęście, że Żeglarka jako szczeniak trafiła do domu Ani, ale z kolei nasza historia to nabycie od Ani cudownej córeczki Żeglarki – wymarzonej przeze mnie czekoladowej FANABERII. Od początku jak przywiozła ją do nas Ania podbiła nasze serca urodą i charakterem. Nie ma osoby, która by przybyła do naszego domu i nie pokochała Fanaberii. Od prawie dziesięciu lat rozświetla nasz dom pozytywną energią.Tą suczkę wszystko cieszy i zaraża tym otoczenie. Jej liczne dzieci rozproszone po całym świecie też odziedziczyły po niej tą radość życia, mądrość i oddanie. Historia trwa, po nas inni będą ją dalej pisać, choćby dlatego, że w naszym domu została Fanaberii córka – CYNKA, a po niej obecnie już roczna wnuczka POKUSA.